Zużycie energii w Europie i certyfikacje w strategiach ESG
Struktura zużycia energii w krajach CEE-6 będzie mieć znaczący wpływ na sektor nieruchomości, który w ciągu najbliższych kilku miesięcy zostanie dotknięty kryzysem energetycznym.
Koncentracja ludności w obszarach wiejskich, niższe standardy budowlane i gospodarka w mniejszym stopniu oparta na usługach – te aspekty przyczyniają się do rozbieżności pod względem rozwoju gospodarczego i wydajności w zakresie zużycia energii między regionem Europy Środkowo-Wschodniej a państwami Europy Zachodniej – wynika z najnowszego raportu Colliers „The Journey Towards ESG Compliance”[1]. I stwarzają pola do poprawy, m.in. poprzez certyfikację w zakresie budownictwa i nowych technologii.
Specyfika krajów CEE
Jak wykazują badania, aż 40% światowej emisji gazów cieplarnianych pochodzi z sektora nieruchomości. Oznacza to, że przemysł i wszystkie jego podmioty, jak również indywidualni właściciele domów, mają szansę, poprzez zmianę swoich nawyków lub procesów przy budowaniu i eksploatacji nieruchomości, przyczynić się do zniwelowania zmian klimatycznych. Prognozowany kryzys energetyczny w sektorze to dobry moment na szukanie alternatywnych rozwiązań i wdrażanie ich w życie. W dążeniu do zmian należy jednak wziąć pod uwagę rozbieżności między poszczególnymi regionami – Europą Zachodnią i Środkowo-Wschodnią, a także między samymi krajami CEE.
- Oceniając potencjalny wpływ kryzysu energetycznego na sektor nieruchomości, musimy pamiętać, że w całej Europie Środkowo-Wschodniej nadal widoczne są relikty komunistycznej przeszłości. Także w strukturze i wzorcach zużycia energii odnajdujemy pewne prawidłowości - każdy kraj ma własne, specyficzne wyzwania, których rozwiązanie wymaga kompleksowej polityki państwa. A pod wieloma względami kraje z grupy CEE-6 bardzo się od siebie różnią, np. pod względem zużycia energii na jednego mieszkańca lub energochłonności, czyli ilości energii zużywanej w sektorze gospodarczym – tłumaczy Silviu Pop, dyrektor ds. badań w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i Rumunii w Colliers.
Problemy energetyczne państw Europy, a tym Polski, wyraźnie uwidoczniła wojna w Ukrainie, która stała się zalążkiem kryzysu energetycznego i pokazała jak wiele do nadrobienia mamy.
- Problemy z dostępnością węgla, podczas gdy polska energetyka w ponad 70% oparta jest na wytwarzaniu energii z tego surowca, niski stopień rozwoju OZE na tle krajów Europy Zachodniej i powolny rozwój działań na rzecz efektywności energetycznej dotknął wiele firm działających w naszym kraju, w tym właścicieli nieruchomości komercyjnych. Znaleźli się oni w pułapce wysokich cen i co ważniejsze, problemu zaadresowania zaostrzających się regulacji unijnych w obszarze dekarbonizacji. Ilość energii produkowanej z OZE w Polsce jest niewystarczająca do pokrycia potrzeb budynków komercyjnych. Najbliższe lata będą zatem kluczowe dla podnoszenia tak efektywności energetycznej, jak i poszukiwania źródeł zielonej energii, aby utrzymać rentowność biznesu – mówi Dariusz Chrzanowski, Energy Services Manager w Colliers.
Zróżnicowane zużycie energii
Analiza struktury zużycia energii w Unii Europejskiej w zestawieniu z danymi z sześciu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, badanymi przez Colliers, wyraźnie pokazuje, że tworzą one dość zróżnicowaną grupę państw. Uwidacznia ona także, jak wielostronna jest struktura ekonomiczna tych krajów, a także na jak różnym etapie rozwoju gospodarczego są one w stosunku do poziomu państw zachodnioeuropejskich.
Dane wskazują, że najniższy poziom zużycia energii w UE ma Rumunia, ale i pozostałe państwa CEE-6 znajdują się w dolnej części tego zestawienia. Jest to prawdopodobnie oznaka mniejszego stopnia rozwoju gospodarczego i industrializacji. Na przeciwległym końcu rankingu znajdują się Czechy, które zajmują siódme miejsce, co do wielkości zużycia energii na mieszkańca w Unii Europejskiej i jest ono ponad dwukrotnie wyższe niż w Rumunii, co świadczy o silnej bazie przemysłowej tego kraju. Węgry i Polska mają co prawda dość niski poziom zużycia energii na mieszkańca (o około 30% mniejszy niż Czechy), jednak oba kraje charakteryzują się niższą wydajnością zużycia.
- Jeśli uśrednimy dane zużycia energii dla krajów CEE-6 i porównamy je ze strefą euro, możemy stwierdzić, że kraje Europy Zachodniej mają większy udział w usługach komercyjnych i publicznych, podczas gdy w krajach Europy Wschodniej więcej energii zużywają gospodarstwa domowe i przemysł – tłumaczy Silviu Pop.
Za różnice w efektywności dystrybucji ciepła i energii elektrycznej może odpowiadać rozproszenie ludności, a co za tym idzie - sieci przesyłowych. O ile bowiem w Europie Zachodniej w miastach żyje ponad 80% ludności, o tyle na Słowacji i w Rumunii jest to około 54% (to najmniejszy odsetek ludności miejskiej niemal w całej Europie). W Polsce wskaźnik ten wynosi 60%.
- Efektywność dystrybucji ciepła i energii elektrycznej znacznie spada, gdy jest ona rozproszona na większym obszarze. Po drugie, standardy budowlane w Europie Środkowo-Wschodniej dopiero niedawno zaczęły doganiać Europę Zachodnią, ale przez wiele dziesięcioleci pozostawały w tyle, co prowadziło do powstawania różnic m.in. w kontekście energetycznym. Wreszcie, jeśli chodzi o wyższy udział zużycia energii w przemyśle, wracamy do kwestii struktury gospodarki. W końcu kraje CEE-6, w porównaniu do państw zachodnich, są w mniejszym stopniu oparte na usługach. Zauważamy jednak, że różnica ta zmniejsza się w procesie konwergencji – tłumaczy Silviu Pop.
Budownictwo mieszkaniowe i przemysł - najbardziej energochłonne
Pod względem zużycia energii na ogólnym poziomie państwa CEE-6 wypadają pozytywnie, jednak można wyróżnić sektory – mieszkaniowy i przemysłowy – w których zużycie jest większe. Istnieją też znaczące różnice pomiędzy poszczególnymi krajami – na przykład Polska ma tendencję do większego niż strefa euro udziału zużycia energii na potrzeby rolnictwa i transportu, przy jednoczesnym mniejszym udziale zużycia w przemyśle.
Zielone budownictwo odpowiedzią na kryzys
Jak wynika z raportu Colliers, coraz więcej nieruchomości powstaje z uwzględnieniem strategii ESG. Zielone budynki i stosowanie nowoczesnych technologii to krok naprzód w drodze do energooszczędności i walki z zagrażającą planecie nadmierną emisją dwutlenku węgla do atmosfery. Dlatego deweloperzy oraz inwestorzy przykładają dużą wagę do dzisiejszego budownictwa i poprawy wydajności energetycznej istniejących już obiektów, czego potwierdzeniem są liczne zielone certyfikaty zdobywane przez budynki, m.in. LEED, WELL, EDGE, BREEAM czy najnowsze, które coraz częściej pojawiają się w regionie Europy – WiredScore i SmartScore.
- Zielone certyfikaty są znakiem, że dany budynek jest proekologiczny, ale również są dobrym źródłem informacji dla najemców, którzy będą z tego tytułu czerpać korzyści, ale w niektórych przypadkach czekają ich pewne obowiązki. Coraz więcej pojawia się regulacji i wytycznych ESG, do których sektor nieruchomości musi się dostosować, czego przykładem może być taksonomia UE, czyli narzędzie oceny, w jakim stopniu ich działalność kwalifikuje się jako zrównoważona środowiskowo. Określonymi już celami jest mitygowanie zmian klimatu oraz adaptacja do zmian klimatu - w przypadku nieruchomości powiązane z redukcją emisji i wzrostem efektywności energetycznej. Szeroko pojęte zielone certyfikacje mogą być bardzo pomocnym narzędziem w kreowaniu i realizacji strategii prośrodowiskowych czy prospołecznych, wspomagając realizację wytycznych wskazanych w taksonomii Unii Europejskiej dla sektora nieruchomości – tłumaczy Andrzej Gutowski, Dyrektor ds. ESG w Colliers.
----------------------------------------------------
[1] W raporcie porównano państwa zachodnie z sześcioma państwami Europy Środkowo-Wschodniej (CEE-6) – Bułgarią, Czechami, Węgrami, Polską, Rumunią oraz Słowacją.