Pytanie o to, czy architektura może służyć spotkaniu człowieka z człowiekiem, zawiera samo w sobie odpowiedź twierdzącą. Jaka architektura czyni to lepiej - jest już kwestią bardziej skomplikowaną. Czy wreszcie dzieło, w którym autor utrwalił siebie, nasiąka jego osobowością tak dalece, żeby determinować funkcjonalność powstałej w ten sposób architektury? Jeśli tak się zdarza, lepsze dla jej użytkowników jest działanie czy zaniechanie twórcy?