Światowy Dzień Toalety oficjalnie ustanowiony przez ONZ
Światowy Dzień Toalety -19 listopada - to oficjalnie ustanowione przez ONZ obchody, które mają na celu propagowanie rozwiązań zwalczających światowy kryzys sanitarny i doprowadzenie do tego, aby do roku 2030 każdy na Ziemi miał dostęp do sanitariatów. Realizacja tego celu jest możliwa, w dodatku - dzięki zaawansowanym rozwiązaniom technologicznym - może być ekologiczna i neutralna energetycznie.
Na całym świecie 4,2 miliarda ludzi żyje bez bezpiecznych dla zdrowia urządzeń sanitarnych, blisko 673 milionów ludzi nie ma w ogóle dostępu do toalet, a co najmniej 2 miliardy ludzi korzysta ze źródła wody pitnej zanieczyszczonego kałem. Szacuje się, że niewłaściwe warunki sanitarne powodują 432 tys. zgonów z powodu biegunki każdego roku.
Jednym z celów Zrównoważonego Rozwoju jest dostęp do właściwych warunków sanitarnych dla wszystkich do roku 2030. Światowy Dzień Toalety został ustanowiony po to, aby informować, angażować i inspirować ludzi do działania na rzecz osiągnięcia tego celu. W tym roku obchodzony jest pod hasłem „Nie pozostawiając nikogo w tyle”. Dostęp do higienicznej toalety ma pozytywny wpływ na zdrowie publiczne, godność człowieka i bezpieczeństwo osobiste, szczególnie dla kobiet. Systemy sanitarne, które nie radzą sobie z oczyszczaniem ścieków, umożliwiają rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych przez glebę i wodę, takich jak cholera, biegunka, dur brzuszny, czerwonka i schistosomatoza.
Technologie przemysłu oczyszczania ścieków są kluczowe, aby osiągnąć cel zrównoważonego rozwoju określony przez ONZ. Obecnie w skali globalnej oczyszczamy jedynie ok. 20 % wszystkich ścieków, pozostałe trafiają bezpośrednio do naszych rzek, skąd następnie czerpiemy wodę. Problem ten dotyka również obszaru Europy - woda z rzeki Ren w Niemczech jest wykorzystywana 14-krotnie, zanim dopłynie do ujścia, z Tamizy – 12-krotnie.
Procesy uzdatniania wody i ścieków to również olbrzymie zużycie energii stanowiące zwykle 25–40% miejskich rachunków za prąd, co odpowiada 4% światowego zużycia energii elektrycznej. Z tego powodu zakłady uzdatniania wody i ścieków są z reguły największym konsumentem energii elektrycznej w gminach i miastach.
Gdyby oczyszczalnie ścieków wyposażyć w inteligentne czujniki informujące o niskim poziomie ścieków, i przetwornice częstotliwości umożliwiające regulację mocy, z którą pracują pompy, urządzenia nie musiałyby pracować przez cały czas intensywniej niż potrzeba i nie zużywałyby energii na darmo. W Danii, Niemczech czy w USA istnieją już takie oczyszczalnie, które dzięki zastosowaniu prostej i ogólnodostępnej technologii stały się całkowicie neutralne energetycznie – nie tylko znacznie zredukowały zużycie energii ale również dzięki wykorzystaniu biogazu powstałego w procesie oczyszczania ścieków produkują prąd i ciepło na pokrycie własnego zapotrzebowania. W duńskim Aarhus znajduje się zmodernizowania oczyszczalnia, która produkuje 190 proc. więcej energii, niż potrzebuje do oczyszczania wody. Ta energia może zostać następnie wykorzystana przez pompy w wodociągach. Taki efekt osiągany jest bez wykorzystywania węgla, energii słonecznej, wiatrowej ani innej pochodzącej z zewnętrznych źródeł. Neutralność energetyczna obejmuje cały obieg wody, od produkcji i dystrybucji wody po pompowanie i oczyszczanie ścieków.
– Wyobraźmy sobie, że właśnie w telewizji pokazywany jest świetny film, wraz z tobą ogląda go prawdopodobnie połowa mieszkańców twojego kraju. W przerwie na reklamy połowa pobiegnie skorzystać z toalety, a druga połowa pójdzie robić sobie kawę. Wyobraźmy sobie, co dzieje się w oczyszczalni, kiedy milion ludzi spuszcza wodę w tym samym momencie. Poziom wody wzrośnie dramatycznie. Jeśli oczyszczalnia nie jest gotowa na takie nagłe zmiany w ilości przyjmowanych ścieków, będzie musiała pracować przez cały czas na 100 proc. swoich mocy. To będzie nieefektywne - mówi Mads Warming, Global Lead Water & Wastewater w Danfoss Drives. - Stworzono już pierwsze takie miejsce na świecie, skąd 2 tys. ludzi otrzymuje wodę pitną i w którym oczyszcza się ich ścieki, nie wykorzystując energii. Według bardzo ostrożnych kalkulacji IEA moglibyśmy zrezygnować z 70 proc. elektrowni na całym świecie – taki potencjał tkwi w tym rozwiązaniu.