Agora - biurowiec z charakterem
Agora została zaplanowana jako biurowiec typu open space - otwarta struktura dowolnie modyfikowana w zależności od potrzeb firmy. Autorem projektu jest pracownia architektoniczna JEMS Architekci.
Podstawowe założenia
Celem architektów było zaprojektowanie budynku w pełni odpowiadającego specyfice pracy w dużej redakcji, bezhierarchicznego, stwarzającego przyjazny klimat do pracy. JEMS Architekci (Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Marcin Sadowisk, Jerzy Szczepanik-Dzikowski) wygrali otwarty konkurs na siedzibę Agory. Wykonali projekt budynku, który jest ważnym krokiem w przełamywaniu stereotypów dotyczących przestrzeni biurowej.
Open space
Agora została zaplanowana jako biurowiec typu open space - otwarta struktura dowolnie modyfikowana w zależności od potrzeb firmy. W przypadku działalności medialnej, możliwość ciągłego przekształcania i przeprowadzek okazała się niezwykle ważna. Tego typu system pozwala na odpowiednie zagospodarowanie oraz maksymalne wykorzystanie powierzchni. O open space przesądziła również doskonała komunikacja, wpływająca na sprawność działania.
Rozkład pomieszczeń został zaplanowany tak, by zapewniał maksymalne otwarcie i dostępność. Musiały się tu jednak znaleźć przestrzenie zamknięte. Stworzono pokoje oddzielone ściankami działowymi wykonanymi z elementów szklanych, aluminiowych i drewnianych, współgrające z pozostałymi częściami budynku.
Akustyka
O ile przestrzeń Agory doskonale rozmieściła działy redakcji, niestety nie dało się w niej wyeliminować niechcianych dźwięków. Pracownicy skarżą się na dosyć duży hałas w biurowcu. Mimo zastosowania przez architektów wykładzin na podłogach, a także specjalnie perforowanych ścian pochłaniających dźwięki ten problem nadal istnieje. Zagadnienie to dotyczy również przestrzeni wydzielonych ściankami działowymi, ponieważ ich metalowe prowadnice przenoszą brzmienia z jednej przestrzeni do drugiej.
Mobilność konstrukcji
Projekt mebli biurowych, zgodnych z charakterem wnętrz, pozwalających na łatwe organizowanie miejsc pracy stworzyło Towarzystwo Projektowe. Wykonała je firma Svoboda Office Design. Szef administracyjny, Marcin Tkaczyk, docenia funkcjonalność oraz solidność mebli. Mimo ciągłej eksploatacji biurek, częstych reorganizacji stanowisk pracy nadal odznaczają się nienagannym wyglądem oraz doskonałą funkcjonalnością. Dotyczy to również krzeseł firmy Vitra.
Ciągi komunikacyjne
Wnętrze Agory zaplanowane jest wokół przestronnego, otwartego holu, który prowadzi do poszczególnych części budynku. Jego dużym atutem są dodatkowe schody, umieszczone w wewnętrznych atriach, pozwalające na szybkie przemieszczanie się między piętrami. Bardzo szybko stały się one miejscem spotkań i wymiany informacji. Ciekawym rozwiązaniem było wykonanie ciągów komunikacyjnych na piętrach z olejowanego drewna. Niestety po krótkim czasie użytkowania parkiet stracił swój koloryt i wymaga gruntownej renowacji, co wiąże się z dużymi kosztami.
Rozwiązania techniczne
Dla zachowania odpowiedniego komfortu pracy konieczne było stworzenie odpowiedniej temperatury, czystości i wilgotności powietrza. W biurowcu zastosowano system klimatyzacji umieszczony pod podniesioną podłogą, która „podzielona" na kwadraty wielkości 50x50 cm pozwala na dowolną zmianę miejsca, z którego wypływa świeże powietrze. Pod podłogą umieszczono również instalacje elektryczne oraz sieć. Jest to niezwykle wygodne w przypadku przemeblowania w biurowcu. Zdarza się jednak, że biurka niektórych pracowników muszą znajdować się bardzo blisko kratek wentylacyjnych, wówczas ruch zimnego powietrza z dołu powoduje uczucie nieprzyjemnego przeciągu.
Naturalne oświetlenie odgrywa zasadniczą rolę w modelowaniu biurowca. Dzięki zastosowaniu świetlików dachowych światło przedziera się przez wszystkie kondygnacje budynku i doświetla jego wnętrze. Mocno przeszklone ściany elewacji również wpuszczają dużą porcję światła słonecznego. W ten sposób w biurowcu w pełni wykorzystuje się naturalną energię słoneczną. Poza tym w budynku zrezygnowano z typowo biurowego oświetlenia na rzecz mniejszych źródeł światła. Z systemem oświetlenia współgra również sufit podwieszany, wykonany z białej tkaniny, doskonale korespondującej z surowym, betonowym stropem.
U podstaw projektu Agory leżała chęć stworzenia atmosfery sprzyjającej do pracy, a także miejsca wyciszenia i odpoczynku. Powstał w ten sposób rodzaj „małej społeczności", której pracownicy nawet na chwilę nie muszą opuszczać.
Układ Agory został bardzo mądrze przemyślany, dzięki czemu łatwo jest się po niej przemieszczać. Znaczna część biurowca przeznaczona została na dostępny tylko dla pracowników basen, klub fitness, stołówkę i kafeterię. Zwłaszcza w porze wiosenno-letniej ogromnym zainteresowaniom cieszą się zewnętrzne tarasy. Niestety próby czasu nie wytrzymała idea nieograniczonej dostępności basenu dla wszystkich pracowników. Dziś jest on niestety płatny i mogą z niego korzystać również osoby z zewnątrz.
Jednym z ciekawszych elementów biurowca, zachwycającym już po przekroczeniu progu Agory, są egzotyczne ogrody umieszczone w atriach na wszystkich kondygnacjach. Naturalne rośliny sprowadzane z Hiszpanii doskonale zaaklimatyzowały się w przestrzeni biurowca, a wprowadzenie natury do wnętrz stworzyło niecodzienną atmosferę. Początkowo były problemy z systemem zraszającym, tłumaczy pan Marcin Tkaczyk, w sąsiadujących z atriami działach kartki pracowników były pofalowane z nadmiaru wilgoci. Zraszacze z powodu zakamienienia oraz braku systemu uzdatniającego wodę przestały działać. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na rośliny, którym najwyraźniej odpowiada towarzystwo pracowników Agory.
Próba czasu
Biurowiec Agory to ogromne przedsięwzięcie, manifest wobec obowiązujących konwencji konstrukcyjnych. Stał się on bardzo szybko doskonałą wizytówką Agory. Architektom udało się stworzyć budynek, który sprostał wymaganiom firmy, choć z pewnością nie udało się uniknąć i wyeliminować wszystkich błędów. Pan Marcin Tkaczyk, po siedmiu latach eksploatacji budynku docenia rozwiązania formalne i funkcjonalne biurowca, jednak patrząc ze strony ekonomicznej dziś zdecydowałby się na budynek bardziej komercyjny; strukturę gdzie udział powierzchni biurowej w stosunku do całej powierzchni jest znacznie większy niż w tej chwili.
------------------------------------------------------------------
Rozmowa z Jerzym Szczepanikiem-Dzikowskim, architektem JEMS, współautorem projektu Agory.
Izabela Kamińska: W jakich okolicznościach doszło do nawiązania współpracy między Agorą a JEMSami?
Jerzy Szczepanik-Dzikowski: Agora ogłosiła konkurs na swoją siedzibę. Był to konkurs międzynarodowy, uczestniczyły w nim nie tylko polskie biura architektoniczne, ale też zagraniczne. Wygrana w konkursie postawiła nas przed nietypową realizacją - oczekiwania Agory znacznie odbiegały od rozwiązań w komercyjnych budynkach biurowych jakie dotychczas projektowaliśmy.
Agora „rodziła się" w bólach, czy wręcz przeciwnie pomysł powstał bardzo szybko i konsekwentnie był realizowany?
Agora „rodziła się" w bólach. Pierwsze pojawiły się już w fazie opracowywania projektu konkursowego. Nie do końca zdawaliśmy sobie wtedy sprawę z wymagań tego Klienta. Suma tych które były wyartykułowane w zestawieniu z sytuacją urbanistyczną, „nijakością" otoczenia, postulowaną adaptacją istniejącej wówczas na terenie inwestycji drukarni
- później podjęto decyzję o jej rozbiórce, zachowanie w pierwszym etapie budynku redakcji od strony ul. Czerskiej, etapowanie inwestycji, oczekiwane wielkości programowe
- wszystko to sprawiało, że wiele czasu poświeciliśmy na znalezienie jednoznacznej formuły, w ramach której komplet uwarunkowań był spełniony. Później przyszły też „bóle" po wygranej - w szczególności wynikające ze stopnia zindywidualizowana wszelkich rozwiązań - poczynając od przestrzennych i funkcjonalnych a na technicznych kończąc.
Jak udało się stworzyć budynek w technologii żelbetowej, który jest jednocześnie nowoczesny i przytulny?
Jeśli tak odbiera Pani przestrzeń Agory to mnie to cieszy. Z pewnością mają na to wpływ wewnętrzne zielone atria, zewnętrzne patia i tarasy, przestrzenne dzielenie każdego z pięter na mniejsze fragmenty, duża ilość światła... Jednak moim zdaniem sama specyfika pracy w Agorze, relacje międzyludzkie, spędzanie w pracy wielu godzin i przenoszenie tu spraw z życia codziennego tworzy także ten klimat w stopniu bodaj większym niż sama przestrzeń. Załóżmy, że do tego budynku wprowadzamy biura banku, że jego urzędnicy wychodząc z pracy punktualnie o 16:00 pozostawiają po sobie idealnie wysprzątane biurka i zamknięte, sterylne i nieprzejrzyste, ze względów bezpieczeństwa, szafy a w nich tajne papiery - czyż byłby to ten sam budynek? I chociaż to ludzie tworzą klimat, nieskromnie przyznam, że chyba urzędnicy banku czuliby się chyba w tym budynku nieporównanie gorzej niż pracownicy Agory. I w tym sensie przestrzeń budynku Agory wydaje mi się „przystawać" do Agory. Co zaś tyczy się nowoczesności, o którą Pani pyta, to mam kłopot ze zdefiniowaniem tego pojęcia.
Zadam zatem pytanie inaczej. Jak by Pan określił styl Agory?
No właśnie. Nie lubię słowa „styl" w odniesieniu do współczesnej architektury. Myślę, że to, co dzieje się obecnie w architekturze trudno nazwać jakimkolwiek stylem, trudno też z nieskończonej nieomal ilości trendów i propozycji podejścia do rozwiązywania problemów, z którymi współczesna architektura się boryka, wyodrębnić coś co stylami można by nazwać. Style zresztą zwykle definiowane były post fatum, rzadko przez tych, którzy je tworzyli. Tak więc, nie chciałbym budynku Agory szufladkować, określać jego „stylu", bo ta potrzeba „nazywania" wynika z potrzeby zrozumienia, a w tym przypadku nie mam z tym kłopotów. Nigdy też odwoływanie się do jakiegokolwiek wzorca nie było naszym założeniem.
A co z zielenią, była ona wstępnym założeniem projektu, czy trzeba było mocno przekonywać inwestora do tego pomysłu?
Nie było trzeba - to było jednym z podstawowych wymagań Agory artykułowanym już w ramach wytycznych do konkursu. My tylko dołożyliśmy wszelkich starań by je spełnić. To było o tyle łatwe, że w pełni zbieżne z naszymi poglądami na „przyjazne biuro". Nie mieliśmy problemu z umieszczeniem wewnętrznych ogrodów w tym biurowcu.
I jak ten projekt się sprawdził?
Myślę, że to nie jest pytanie do mnie, tylko do użytkowników. Słyszałem jednak wiele głosów, z których wynikało, że w przestrzeni Agory bardzo dobrze się pracuje i że pracownicy szybko się w niej zadomowili.
Proszę opowiedzieć o przestrzeniach w Agorze, które Pana zdaniem szczególnie są trafione?
Musiałbym umieć wyodrębnić jakieś przestrzenie w budynku którego założeniem jest „ciągłość przestrzeni" i ich przenikanie w pionie i w poziomie. Kto wie, może słynne już „korytarze pionowe"są w istocie ilustracją zmaterializowania tej tezy. To jedna, wielka przestrzeń i niełatwo jest tu wyodrębnić jakieś strefy. Oczywiście, podobają mi się hol, atria, patia, elewacje... Ale przede wszystkim ważne jest, że wszystko to, ma tworzyć jedną całość i o tej całości można mówić, ze jest udana lub nie.
Biurowiec dostał wiele nagród, a wśród nich w konkursie na Najbardziej Inteligentny Budynek Roku. Co Pan myśli dziś o tej nagrodzie, czy z biegiem lat inteligencja Agory nadal jest na tak wysokim poziomie?
Nie pamiętałem, że Agora dostała nawet taka nagrodę. Muszę przyznać, że bardzo mnie to śmieszy, ponieważ Agora w gruncie rzeczy nie ma w sobie nic szczególnie inteligentnego. Automatyka instalacji i sterowanie urządzeniami technologicznymi budynku, kontrola klimatyzacji, elektroniczna kontrola dostępu i dozór, wyposażenie w sieć logiczną to dzisiaj standardy w każdym niemal budynku biurowym.
Powiem więcej - wcale mnie to nie śmieszy, to mnie smuci. Wydaje mi się bowiem, że jest jakieś zapotrzebowanie na „inteligencję budynku", że jest jakieś przeklęte przekonanie, że ta cała elektronika to nowoczesność, to postęp, to droga do lepszego świata. A ja radości życia upatruję w dobrej kuchni i w dobrym winie... I zgodnie z tym, ważniejszymi wydają mi się bambusy w atriach Agory i to że słońce penetruje do wnętrza niż całe jej elektroniczne wyposażenie.
Czy po siedmiu latach uważa Pan Agorę za funkcjonalny budynek biurowy? Czy nagrody które zdobyła ongiś należą się jej także dzisiaj?
Agora nie jest typowym budynkiem biurowym. Gdybyśmy chcieli ją skomercjalizować, czyli wynająć, to jest to nie możliwe. Z punktu widzenia typowego, klasycznego budynku biurowego Agora do niczego się nie nadaje, jest afunkcjonalna. Nie można więc jej rozpatrywać w kategorii budynku biurowego. Ale Agora w kategorii Agory wydaje się spełniać wymagane warunki.
Proszę mi powiedzieć, na czym polega demokratyczny model przestrzenny Agory?
Ktoś ukuł to powiedzenie, nie bardzo je rozumiem. Może chodzi o to, że Agora jest firmą, w której stosunki między ludźmi są możliwie otwarte. Np. wszyscy, bez względu na pozycję strukturze firmy zwracają się do siebie per ty. to drobiazg, ale ilustruje specyfikę tej organizacji, w której hierarchia zdawała się wynikać bardziej z różnicy powierzonych zadań niż przypisanych stanowisk. Agora definiowała przestrzeń swej pracy jako bezhierarchiczną, pozwalająca na otwarty, bezpośredni kontakt każdego z każdym. Musiało to znaleźć odzwierciedlenie w projektowaniu przestrzeni budynku, w której nie ma miejsc szczególnych, ważniejszych i mniej ważnych, stref zastrzeżonych piętra zarządu, gabinetu prezesa itp. Oczywiście są bo takie jest wymaganie funkcjonowania, ale ich istnienie nie jest „uświęcone" w przestrzeni budynku. Pokój prezesa czy dyrektora to taki sam pokój jak każdy inny i nie znajduje się w żadnym szczególnie wyróżnionym miejscu. Sam budynek jest też wielokierunkowy. Jego przestrzeń miała sprzyjać łatwej komunikacji międzyludzkiej i elastycznej organizacji. Agora wymagała gęstej komunikacji poziomej i pionowej argumentując, że dobra klatka schodowa i dobry korytarz są w biurze miejscem wymiany informacji. A niekontrolowany przepływ informacji nie sprzyja budowaniu hierarchii.
Czy z perspektywy czasu coś zmieniłby Pan w tym projekcie?
Zasadniczo nic i wiele szczegółów. Nic z założeń, nic z podstawowych rozwiązań przestrzennych czy decyzji materiałowych. Wiele detali, o których mało kto wie, bo mało kto zwraca na nie uwagę. Nie zmieniłoby to jak sądzę wartości i oceny tego budynku.
Czy projekt Agory zdaniem Pana stał się wzorcem dla innych architektów i projektantów?
Wszyscy stale i podświadomie korzystamy z różnych wzorców - to część naszego zawodu. W tym sensie tu i ówdzie odnajduję ślady Agory. A może to tylko złudzenie - w końcu, gdyby nawet chodziło o naśladowanie to jest to pojęcie bardzo rozciągliwe.
Pojawiają się nowe trendy, pomysły i trzeba z nich korzystać. My sami obserwujemy, co dzieje się obecnie na rynku, przeglądamy prasę fachową i czasem nawet nieświadomie „zarażamy się"czyimiś pomysłami, innowacyjnym zastosowaniem jakiegoś materiału. Bo przecież o to tu chodzi, by nie wyważać po raz koleiny wywarzonych już drzwi, tylko czerpać także z doświadczeń innych. A może Agora też jawi się komuś jako naśladownictwo czegoś?
Czy są jakieś reguły, którymi należy się kierować tworząc architekturę biurową, by wybijała się ona ponad przeciętność? Co krępuje architektów i inwestorów w tworzeniu ponad przeciętnych budynków?
Po pierwsze, wybijanie się ponad przeciętność nie powinno być celem. Szczególnie dzisiaj, kiedy ludzie tak powszechnie odczuwają potrzebę wybicia się, samo dążenie do tego staje się wyrazem przeciętności. Moje miasto jest pełne kuriozalnych koczkodanów wyrosłych z potrzeby wybicia się. Tworzą one mizerne tło przeciętnej, dziwacznej, ale przecież nie wybitnej architektury. Dla architektury wybitnej nie ma reguł. Potrzebny jest talent. Jeśli pyta mnie Pani jednak o ponad przeciętną przestrzeń pracy to owszem - są reguły. Agora, jako klient definiowała je jasno - dużo zieleni, dużo światła, dużo miejsc spotkań i pretekstów do kontaktów między pracownikami, żadnych typowych sufitów, podłóg, mebli etc. Ale to, niestety, nie jest przedmiotem obrotu metrami kwadratowymi, źródłem zysku z wynajmu lub sprzedaży. Wymogiem niezbędnym dla tworzenia nieprzeciętnej architektury, nie tylko biurowej, jest dostrzeżenie piękna i jakości przestrzeni jako wartości utylitarnych.
Jak Pan myśli, co przyniosą czas i nowe pomysły architektów, jeśli chodzi o budownictwo biurowe?
Przyznam, że przyszłość widzę mało optymistycznie. Pewnie to wiek. Trend jest taki, że człowiek z jego„człowieczeństwem",jego radością życia staje się coraz mniej ważny. Czasem odnoszę wrażenie, że nawet jego wydajność i efektywność zdają się być mniej ważne, jeśli by miały uchybić procedurom, które gwarantują święty spokój. Korporacje pożądają ludzi bez właściwości, tworzą piekło nijakości i przeciętności. Dobry pracownik bezmyślnie wykonuje czynności, które nie wiadomo czemu mają służyć. Dobry pracownik nie musi mieć satysfakcji z pracy ani przyjemności z życia. To oczywiście będzie wpływać na przestrzeń biur - klatek z monitorem.
Źródło: Office & Facility
Autorzy:
Izabela Kamińska